Copytrack GmbH

Masowe wezwania do zapłaty: kulisy działań Copytrack GmbH

Kim jest Copytrack GmbH i dlaczego budzi kontrowersje?

Copytrack GmbH to niemiecka firma deklarująca, że chroni prawa autorskie fotografów i agencji fotograficznych, posługując się narzędziami do masowego monitorowania internetu. Na pierwszy rzut oka brzmi to rozsądnie – w końcu każdy twórca powinien mieć możliwość dochodzenia roszczeń wobec osób, które bezprawnie wykorzystują jego dzieła. Problem w tym, że strategia Copytrack bywa postrzegana przez wiele osób jako zbyt agresywna, chaotyczna i oparta na masowym straszeniu potencjalnych „naruszycieli”, nierzadko bez precyzyjnego określenia, o które zdjęcie w ogóle chodzi.

Gdzie zaczynają się wątpliwości?

  • Masowy rozsył e-maili: Pojawiają się doniesienia, że Copytrack rozsyła wezwania do zapłaty do wielu właścicieli stron w krótkim czasie, niejednokrotnie bez dokładnej weryfikacji, czy faktycznie istnieje podstawa do roszczeń.

  • Brak precyzyjnych dowodów: Niektórzy otrzymują korespondencję, w której nie wskazuje się konkretnego zdjęcia, a jedynie całą kategorię lub dynamiczną podstronę serwisu.

  • Sugerowanie „ugodowego” charakteru: Proponowane kwoty (wynikające rzekomo z licencji) nierzadko osiągają poziom kilkuset euro. Dla części odbiorców jest to suma na tyle wysoka, że wprowadza ich w stan niepewności i stresu – co bywa wykorzystywane przez Copytrack do wywierania presji na szybką płatność.


Model działania Copytrack: na granicy prawa czy w jego ramach?

Należy pamiętać, że prawo autorskie jest realnym i ważnym narzędziem ochrony twórczości. Jeśli ktoś rzeczywiście bezprawnie korzysta z cudzych zdjęć, właściciel praw ma prawo domagać się rekompensaty. Istnieją jednak wątpliwości, czy Copytrack działa w sposób rzetelny i profesjonalny, czy też raczej wchodzi w strefę „agresywnego tropienia” i zastraszania.

Mechanizm postępowania

  1. Wyszukiwanie rzekomych naruszeń
    Firma wykorzystuje oprogramowanie do rozpoznawania obrazu i automatycznie przeszukuje sieć w poszukiwaniu fotografii, które mogą należeć do jej klientów.

  2. Kontakt z właścicielem strony
    Następnie, w imieniu domniemanego posiadacza praw, Copytrack wysyła e-mail z żądaniem zapłaty i prośbą o wykazanie licencji.

  3. Ponaglenia i presja
    Jeśli właściciel serwisu nie zareaguje od razu, Copytrack potrafi rozsyłać kolejne wiadomości, w których wielokrotnie podaje „ostateczne” terminy uregulowania rzekomego długu.

Krytyka i ostrzejsze zarzuty

  • „Strzelanie na ślepo”: Nie brakuje opinii, że Copytrack kieruje groźby w ciemno, zakładając, że pewien odsetek zastraszonych odbiorców zapłaci, nawet jeśli nie doszło do żadnego naruszenia.

  • Niedokładne wskazywanie konkretnego materiału: Część osób zwraca uwagę, że w pismach brakuje jednoznacznej informacji, który plik jest sporny – co rodzi podejrzenia, że Copytrack może nie mieć realnej wiedzy o rzekomym naruszeniu, a wysyła jedynie zautomatyzowane, uogólnione wezwania.

  • Potencjalne nadużywanie luk prawnych: Międzynarodowy charakter działań Copytrack (firma z Niemiec pisze do stron w Polsce czy w innych krajach) sprawia, że wiele osób nie wie, jaki system prawny ma tu zastosowanie i gdzie ewentualnie toczyć się może spór sądowy. Ten brak jasności bywa wykorzystywany jako dodatkowy element presji.


Dlaczego wiele osób uważa te praktyki za wątpliwe?

Brak transparentności

W sytuacjach, w których faktycznie dochodzi do naruszenia, wiarygodny pełnomocnik właściciela praw autorskich zwykle przedstawia:

  • Konkretne wskazanie zdjęcia (adres URL, zrzut ekranu, dane o pliku),

  • Podstawę prawną (umowę lub dokument potwierdzający przeniesienie lub udzielenie licencji),

  • Wyliczenie szkody lub należnej opłaty na podstawie rynkowych stawek za użycie grafiki w podobnym kontekście.

Z relacji wielu osób wynika, że Copytrack wielokrotnie nie spełnia tych standardów. Zamiast tego, przedstawiane roszczenia bywają lakoniczne, a argumentacja ogólnikowa – co utrudnia merytoryczną weryfikację.

Efekt „zastraszenia”

Otrzymanie maila z żądaniem kilkuset euro zapłaty może być szokujące, zwłaszcza gdy ktoś nie jest pewien, czy posiada właściwą licencję bądź nie zna szczegółów przepisów prawnych. Ta niepewność może skłonić wielu do szybkiej zapłaty „dla świętego spokoju”, nawet jeśli roszczenie jest wątpliwe. Krytycy zarzucają Copytrack, że działa na granicy nękania i liczy właśnie na takie reakcje przestraszonych odbiorców.

Powoływanie się na zagraniczne przepisy

Firma Copytrack jest zarejestrowana w Niemczech, co bywa komunikowane w wiadomościach, sugerując automatycznie, że ewentualne konsekwencje prawne mogą być poważne, kosztowne i prowadzone przed sądem za granicą. Dla wielu osób perspektywa sądu w innym kraju brzmi na tyle zniechęcająco, że wolą ulec naciskom.


Jak można się bronić?

Zweryfikuj legalność materiałów

Najważniejszy krok to sprawdzenie, czy rzeczywiście używasz zdjęć zgodnie z prawem:

  • Czy posiadasz dokumenty potwierdzające zakup licencji?

  • Czy zdjęcie jest może dostępne w domenie publicznej?

  • Czy publikowane grafiki są dostarczane przez legalne banki zdjęć z odpowiednią licencją?

Jeśli okazuje się, że wszystkie Twoje materiały są legalne, możesz poczuć się pewniej w ewentualnej wymianie korespondencji.

Żądaj konkretnych dowodów

Kiedy Copytrack wysyła wezwanie, warto odpowiedzieć (jeżeli się na to decydujesz), prosząc o:

  • Dokładne wskazanie przedmiotowej fotografii (np. URL bezpośrednio do pliku, data i zrzut ekranu).

  • Dokumenty potwierdzające, że Copytrack ma prawo reprezentować rzekomego właściciela zdjęć.

  • Dokładne wyliczenie, w oparciu o jakie stawki licencyjne firma dochodzi takiej, a nie innej kwoty.

Wielu osobom praktyka pokazała, że jeżeli firma nie jest w stanie dostarczyć rzetelnych dowodów, roszczenia mogą okazać się puste.

Konsultuj się z prawnikiem

Choć wydaje się to oczywiste, wiele osób próbuje radzić sobie samodzielnie. W przypadku pojawienia się poważnych roszczeń (szczególnie gdy wysokość rzekomych należności jest duża), opłaca się przynajmniej skontaktować z prawnikiem. Specjalista z dziedziny prawa autorskiego może ocenić, czy doszło do naruszenia i jaka jest realna podstawa do dochodzenia roszczeń.


Czy Copytrack faktycznie kieruje sprawy do sądu?

To kluczowe pytanie, na które trudno o jednoznaczną odpowiedź w każdym przypadku. Wiele osób, które otrzymały pisma od Copytrack, twierdzi, że po pewnym czasie korespondencja ucichła, a firma nie zdecydowała się na dalsze kroki. Z drugiej strony, nie można wykluczyć, że w niektórych sytuacjach (zwłaszcza jeśli faktycznie doszło do naruszenia i ktoś publicznie używał cudzego zdjęcia bez licencji) Copytrack może podjąć działania prawne, choćby po to, by dać przykład i wzmocnić swoją pozycję w oczach kolejnych „adresatów”.


Mocne słowa czy zasadne zarzuty? Podsumowanie

Copytrack prezentuje się jako profesjonalny podmiot chroniący prawa autorskie, ale opisywane przez wielu internautów praktyki mogą być postrzegane jako naginanie granic dopuszczalnych metod windykacyjnych. Wątpliwości budzi zwłaszcza brak precyzyjnych dowodów w korespondencji, a także rzekoma masowość i natarczywość wysyłanych wezwań.

Nie można jednoznacznie stwierdzić, że wszystkie działania firmy są bezzasadne – możliwe, że w części przypadków dochodzi do realnych naruszeń praw autorskich. Jednak sposób komunikacji i element zastraszania budzi duży opór i sprawia, że Copytrack bywa oskarżany o funkcjonowanie na granicy etyki, a może wręcz o „trolling” prawny.


Ostateczne przestrogi i rekomendacje

  • Nie płać w ciemno: Zawsze domagaj się udokumentowania roszczeń.

  • Zachowaj wszystkie e-maile i pisma: Dokumentacja może się przydać, jeśli sprawa nabierze tempa.

  • Kontroluj treści na swojej stronie: Korzystaj wyłącznie z licencjonowanych źródeł zdjęć i przechowuj dowody na ich zakup.

  • Nie bagatelizuj sprawy, ale też nie daj się zastraszyć: Brak reakcji może skutkować dodatkowymi problemami, lecz warto podejmować decyzje dopiero po poznaniu wszystkich faktów.


Uwaga końcowa

Niniejszy artykuł nie stanowi porady prawnej. Ma charakter publicystyczny i wskazuje na relacjonowane przez różne osoby problemy i wątpliwości. Jeżeli otrzymałeś/otrzymałaś pismo od Copytrack i nie masz pewności co do jego zasadności, rozważ konsultację z prawnikiem specjalizującym się w prawie autorskim.

Potrzebujesz więcej informacji?
Od nowej, pięknej strony, która sprzedaje, dzieli Cię tylko kilka kroków. Skontaktuj się!
Dane kontaktowe:

Email: kontakt@dotspice.com

Telefon: 71 307 22 33

Adres:

ul. św. Mikołaja 8-11,
50-125 Wrocław

Zaobserwuj nas: